Kolejny dzień, późny powrót do domu i drżące nogi z powodu mrozu - wypadałoby się rozgrzać. Dawaj na trenażer, no to łyknąłem kreatynkę (Geez, czemu te kapsułki muszą być takie wielkie) i pojechałem. W niedzielę szykuje się WOŚP-owa Masa Krytyczna, jeśli będzie taki mróz, to nawet nie myślę jechać. Ciuchów na takie warunki nie mam, o zimówce nie wspominając. Podsumowując dzisiejszy dzień - pierwsze 5 minut zimno, potem nogi same jadą ;) Dotychczas byłem przeciwnikiem rozgrzewek na WF-ach, dlatego nie ćwiczyłem, jazda jednak wzmocniła mnie i nawet nie myślałem zasapać, ani nawet chwilę oddychać ustami. Rower pomaga na wszystko :) Ooo się rozpisałem, a do nauki brać się trzeba.
Zima na Podlasiu rozszalała się na dobre, blisko -20 stopniowy mróz zmusił mnie do założenia kalesonów i zabrania szalika. O jeździe rowerem w taką pogodę tylko pomarzyć można. Po powrocie ze szkoły łyknąłem więc 5 kapsułek kreatyny i wio na te głupie żelastwo. No cóż, lepsze to niż nic ;) Oby do wiosny.
Trenażer i trenażer, nie miałem okazji jeszcze wyjść pośmigać na świeżym powietrzu. Żebym miał jakąś możliwość zrobienia fotki, to bym z pewnością udowodnił, że warunki do jazdy są - delikatnie mówiąc - kiepskie. Dziś byłem zaspany, nie chciało mi się machać interwałowego, to machnąłem siłowy. Jakoś też zbrakło mi motywacji do jazdy, dlatego tak mizernie. Chyba muszę zrobić przerwę ze 2-3 dni, bo czuję się przetrenowany :(
Porażka z tą pogodą, no załamać się idzie. Godzina 13.30 a ciemno jak w d... u murzyna. Nie mam okna w pokoju, musiałem dymać przy zapalonym świetle. Mróz siarczysty, nawet nie ma mowy żebym teraz z domu się ruszał choćby na spacerek. Na dobitkę przygnębia mnie myśl, że pojutrze do szkoły, musiałem więc rozładować stres i kipiące we mnie ciśnienie i pojeździć ;) Byłem taki zły, że nie wiem skąd wzięło się we mnie tyle siły - cisnąłem równo po pedałach, a potem jakie boskie uczucie odpadających nóg ^^ Motywuje mnie jedno - z każdym spędzonym dniem bliżej do sezonu i powrotu do treningów.
Pogoda dalej nie dopisuje - śnieg, mróz i w dodatku ulice posypane solą. Nie pozostaje nic innego tylko pompować w domowym zaciszu ze słuchawkami na uszach :)
Miało być tak pięknie, najpierw stłuczone kolano, potem zima, no i zaczęła szwankować pikawa. 24h Holter, no i wykazało... migotanie prawego przedsionka. Zostaje jeżdżenie dookoła bloku :(